Wpis zaktualizowany 22 października, 2019
Ruszam temat kontrowersyjny. Ale muszę. Siedzą gdzieś we mnie te dwie strony emigracji i właśnie się ulało. Bo niedawne spotkanie, bo Brexit też. Bo za chwilę urlop w Polsce…
Zanim o rozczarowanych emigrantach, słowo wprowadzenia.
W ostatnim czasie poznaliśmy wielu ciekawych Polaków, którzy przylecieli do Vancouver w ramach programu Working Holiday (część programu International Experience Canada).
Za każdym z nich stoi poruszająca historia, bagaż doświadczeń, wiele energii i nadziei.
Mimo że IEC nie jest programem emigracyjnym, to dla większości uczestników, jest wstępem do starań o kartę stałego pobytu.
Występowanie o pobyt stały (czyli o status Permanent Resident → tutaj przeczytasz więcej o tym, jak my dostaliśmy pobyt stały ) rodzi wiele pytań i jeszcze więcej wątpliwości.
Zanim jeszcze porozmawiamy o rozczarowanych emigrantach w Kanadzie, kilka słów wstępu.
Odpowiedzi na pytanie, czy warto wyemigrować do Kanady, jest tyle, ile ludzkich przypadków.
Każda rozmowa w polskim gronie prędzej czy później schodzi na temat, z jakiego programu emigracyjnego skorzystać, czy lepiej pracę tu, czy tam, a może w ogóle pójść do szkoły?
Nieco zazdrośnie, ale i z nadzieją, patrzy się na tych emigrantów, którzy starania o legalizację / przedłużenie pobytu w Kanadadzie mają już za sobą.
Starsi stażem emigracyjnym Polacy dają dobre rady i pomagają, jak mogą (wiem, może trudno w to uwierzyć, ale Polonia w Vancouver przeczy ogólnemu przekonaniu, że na emigracji największym wrogiem Polaka jest drugi Polak).
Historie Polaków, którym się udało, działają motywująco na nowoprzybyłych. I bardzo dobrze.
Rozumiem jak najbardziej chęć zostania w Kanadzie, zwłaszcza jeśli jest się młodym, mobilnym obywatelem świata.
Kanada ma wiele do zaoferowania, Vancouver jest miastem cudnym wprost (na pewno?), dobrze można żyć.
A i nasze kanadyjskie życie jest dobre. Mamy nadzieję, że czytając posty na Kanada się nada czujecie, że pozytywne emocje są w większości. Całkiem niedawno pisaliśmy o naszych ostatnich odczuciach związanych z mieszkaniem w Vancouver.
Wniosek: chcemy kontynuować naszą przygodę z Vancouver.
No właśnie, skoro dobrze można żyć, to skąd ci rozczarowani emigranci?
Emigranci to zwykli ludzie, z takimi samymi emocjami.
Wczoraj miałam spotkanie z koleżanką Wenezuelką, która pomaga mi przy nowym projekcie.
Przyprowadziła ze sobą starszego mężczyznę, Meksykanina, który uśmiechnął się na widok chłopaków (nieodłączna składowa wszystkich moich spotkań :D).
Powiedział, że jest chirurgiem dziecięcym z 20letnim stażem. Ja na to oczy wielkie i wow na ustach.
Już chciałam mu powiedzieć “zazdroszczę”, kiedy Sykarius dodał, że w Kanadzie pracuje jako doradca finansowy.
Nie może otworzyć praktyki medycznej. Musiałby cofnąć się do szkoły, praktycznie jeszcze raz studiować to samo, tyle że na kanadyjskiej uczelni.
A nie zrobi tego, bo lata już nie te, rodzinę ma na utrzymaniu i w ogóle, co to jest za pomysł.
I wiecie co, ja go rozumiem.
Że nie jest w stanie poświęcić tyle, żeby osiągnąć podobną pozycję w swoim zawodzie, jaką miał w Meksyku.
Swoje już w szkole odsiedział. Nie każdy chce i może uczyć się całe życie.
Rozumiem to rozczarowanie w jego głosie.
Rozczarowanie, które jest doświadczeniem zwłaszcza starszych imigrantów w Kanadzie. Takich, co wiele, więcej niż 10 lat, pracowali w swoich krajach, dorobili się pewnego statusu zawodowego, byli kimś. No proszę was, chirurg dziecięcy?
Znaczyli w społeczeństwie, a potem wyemigrowali do Kanady.
Dwie strony emigracji to dwie emocje: radość i rozczarowanie.
Emigracja to ciągłe żonglowanie dwiema emocjami.
Radość, że możesz zacząć wszystko od nowa i być kimś innym, a poprzednie życie zostało w tamtym kraju.
Oraz rozczarowanie, że musisz wszystko zacząć od nowa, a twoje poprzednie życie nic nie znaczy. Nas także nie omijają podobne rozterki.
I wiem, że niektórzy pomyślą, skoro tak, to niech wraca, a w ogóle to po co się pchał do Kanady, skoro w Meksyku było mu tak dobrze. I mają prawo zadawać takie pytania i tak się dziwić.
Tylko że to rozczarowanym emigrantom nie pomaga ani trochę.
więcej o życiu na emigracji w Kanadzie przeczytasz w tych postach
Kanada jest krajem-rajem dla emigrantów! No to skąd się biorą ci rozczarowani?
Choć Kanada jest krajem o długiej tradycji imigracyjnej, a społeczeństwo kanadyjskie imigrantami stoi, to jednak kapitał społeczny i zawodowy nowoprzybyłych nie jest doceniany.
Czasami te wszystkie lata przedemigracyjne są wręcz zmarnowane.
W Vancouver, gdzie znalezienie lekarza rodzinnego jest niemożliwe, a na izbie przyjęć Szpitala Dziecięcego Kuba z Maćkiem czekał prawie 10 godzin na nastawienie złamanej ręki, więc w tym Vancouver chirurg dziecięcy sprzedaje produkty finansowe.
Dla mnie to dziwne i świadczy o słabości systemu. (Inne rzeczy też mnie zaskakują, tak na marginesie)
Nikt na tym nie zyskuje, a wszyscy na tym tracą.
Opiekunka Maćka ze żłobka była doktorem inżynierii w Iraku. Moja koleżanka z Dubaju ma MBA w zarządzaniu szpitalem i doktorat z pielęgniarstwa, właśnie idzie do szkoły w Kanadzie. Jest bogata, stać ją, dzieci czwórkę odchowała.
A inni? Ci, co jeżdżą taksówkami, choć u siebie byli profesorami? Chińczyk, który wraz ze mną aplikował o pracę jako analityk finansowy, a miał ponad 15 tak doświadczenia menadżerskiego w banku?
Można im powiedzieć, bądźcie pokorni i zaczynajcie od nowa. I właśnie to robią. Głównie ze względu na dzieci, żeby im było łatwiej.
Ale rozczarowani są.
Zmarnowane lata ciężkich studiów, zaprzepaszczone wyrzeczenia. Bo choć pisałam o tym, ile znaczą kompetencje miękkie w poszukiwaniu pracy w Kanadzie, to starszym pracownikom nie jest tak łatwo je przyswoić. Zwłaszcza jeśli do tej pory w ich rodzinnych krajach liczyła się “twarda wiedza”.
Badania z 2008 pokazują, że 40% wykwalifikowanych imigrantów opuściło Kanada w ciągu 10 lat od przyjazdu.
Mimo że poświęcili tak wiele, żeby wyemigrować, to ich rozczarowanie i praca poniżej kwalifikacji sprawiają, że jakość życia w Kanadzie jest gorsza, niż była w rodzinnym kraju.
Czasami dochodzi do tego ukryty rasizm.
I tak, wiem, że takie rzeczy wydarzają się nie tylko w Kanadzie, że to tak wszędzie jest.
Może być tak i w Anglii na zmywaku, i w Niemczech przy truskawkach. A także w Polsce, kiedy podwóch kierunkach studiów, rozczarowani Polacy pracują na śmieciówkach.
Znam i akceptuję to powiedzenie: jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz.
Ale rozumiem tych, których emigracja rozczarowała. A Kanada zawiodła.
Bo skoro my tak bardzo chcemy, to czemu ona nas nie chce równie mocno?