Wpis zaktualizowany 28 stycznia, 2021
u Krzysia wiosną 2015 :
Krzyś wyliczył skrupulatnie, ze ma więcej przyjaciół w Vancouver niż w Wawie.
Dokładnie to Keana, Logana i Vincenta i paru pomniejszych też. Więcej niż ty masz mamusiu i nie każdy kolega to przyjaciel. Aha, bystre dziecko 🙂
Nie ma problemów z językiem, z włączeniem się do zabawy, właściwie w niczym nie odstaje od swoich rówieśników tutaj. Program kanadyjski nadgonił i myślę, że od przyszłego roku pójdzie do trzeciej klasy tutejszej podstawówki. Mogę go spokojnie zaprowadzić na zajęcia czy zabawę u kolegów, zostawić i wybyć. Nie zginie, nie zapłacze się, może czasami mu trudniej, no ale każdemu bywa trudniej, nawet w miejscu, które zna od urodzenia.
Czyli cel: żeby był odważny i umiał zamówić wodę w sklepie, osiągnięty. Jupikajej.
u Maćka wiosną 2015:
Maciek jest super dumny ze swojego przedszkola.
Zawsze, kiedy koło niego przechodzimy, pokazuje na siebie i na budynek, żebyśmy broń boże nie minęli bez komentarza : tak, tak, to twoje miejsce Maciusiu. A jak zobaczy gdzieś kolegę z grupy, to nie spocznie, dopóki nie podbiegnie i niemalże palcem nie dźgnie tegoż, że oto właśnie jest kolega Maćkowy, mamo patrz, patrz tutaj.
Rozumie dzieci, wchodzi w interakcje z nimi – dzisiejszy hit zabawowy to skakanie wraz z 4letnią Leilą z 3 schodka na stos poduszek, zaśmiewając się przy tym do rozpuku. Mówi, pokazuje, jest zadowolony. Chociaż oczywiście za uszami też ma, ale to akurat taki wiek, a nie taki kraj ma na to wpływ.
Co ja dzisiaj usłyszałam od Maćka? Mama, more pić.
Czyli cel: żeby był odważny i umiał mówić, osiągnięty. Jupikajej po raz drugi.
I jeszcze więcej w temacie językowym:
Maciek po trzech miesiącach czekania zaczął zajęcia logopedyczne z kanadyjską terapeutką.
Dostaliśmy od niej materiały, ulotki, mamy ćwiczyć wyrazy z s i sz, np. (auto)bus. Poza tym przebywanie z dziećmi kanadyjskimi wyraźnie wpływa na język Maćka, jego koledzy chwalą się, że Maciek z nimi rozmawia. Trochę martwi fakt, że nie wszystkie osoby prowadzące zajęcia z chłopakami, znają angielski jako pierwszy język (w końcu to imigrancka Kanada, no i ta bardziej azjatycko-filipińska jej część), no ale przynajmniej ich rówieśnicy mówią dobrym angielskim. Maciek używa m.in.: here, the book, me, no, up, down, go, stop. A po polsku mówi Mama daj mi! Bardzo ciekawie jest z alfabetem, niektóre litery nazywa po angielsku, więc na e mówi i, ale na w mówi i abjlju i wu. Miesza i wybiera.
Czytamy z nim książeczki przesłane przez Ciocię Dorotę, opisujące metodę uczenia polskiego sylabami.
Bo podobno szybciej dzieciaki uczą się języka kiedy czytają mu jako mu a nie em–u, a widzę, że Maćkowi właśnie takie rozróżnienie sprawia trudność.
Logopedka mówiła nam jak ważne jest Keep Your First Language czyli o podejściu do utrzymania języka ojczystego w rodzinie, żeby do babci w Polsce nie mówić: Go here, żeby nie zapomnieć, i żeby się go uczyć. Ja zmuszam Krzyśka do dyktand z polskiego i będę to robić nadal.
więc tak
tendencja wzrostowa, są szczęśliwi, jest dobrze
🙂