Strona główna » Jednodniowa wycieczka promowa do Victorii – gdzie wypić wysoką herbatkę?

Jednodniowa wycieczka promowa do Victorii – gdzie wypić wysoką herbatkę?

Pytanie na rozgrzewkę – co jest stolicą Kanady? Jak odpowiesz, że Ottawa to brawo, pakuj walizki i jedź do Kanady (just kidding). Ale być może powiesz: Toronto.

I tu Cię mam! Toronto to największe i najludniejsze miasto Kanady, ale stolicą kraju wcale nie jest. Jest za to stolicą swojej prowincji, Ontario.

Ale żeby Ci jeszcze bardziej namieszać w głowie, powiem, że Vancouver, trzecie co do wielkości miasto Kanady (a największe nad Pacyfikiem) wcale nie jest stolicą prowincji, Kolumbii Brytyjskiej.

Nie wiesz o co chodzi? Przecież artykuł miał być o Victorii! Spokojnie, dalej będzie wystarczająco dużo przewodnikowej treści, podlanej wskazówkami od Tess, mojej kanadyjskiej koleżanki.

Co jest stolicą Kolumbii Brytyjskiej? To mniejsza, senniejsza i nieco nudniejsza Victoria. To tu jest siedziba rządu, w pięknie stylizowanym na europejski, budynku Parlamentu. Victoria jest położona na Wyspie Vancouver, więc wycieczka wymaga przeprawy portowej.

Robi się coraz fajniej, prawda?

Na wycieczkę do Victorii wybraliśmy się w marcu 2016 roku, kiedy po raz kolejny odwiedzili nas w Vancouver moi rodzice. Przylatują co roku, w czasie ferii wiosennych, żeby nam trochę pomóc przy chłopakach, no i się wnukami nacieszyć. (Jeśli chcesz wiedzieć, jak zorganizować odwiedziny rodziny z Polski, przeczytaj moje rady w tym poście).

A poniżej opis naszej wycieczki. I rady:

  1. jak dopłynąć promem z samochodem lub bez
  2. co zobaczyć, jak sie pójdzie od budynku parlamentu w lewo
  3. a co, jak pójdziesz w prawo
  4. gdzie wypić wysoką herbatkę
  5. a gdzie inne, nie tak dystyngowane napoje
  6. gdzie dobrze zjeść

W 2019 zapytałam Tess, co poleca w Victorii. Dodaję do posta jej rekomendacje oraz wskazówki z komentarzy.

Mam nadzieję, że post przyda Ci się przy planowaniu wycieczki do Victorii. Jeśli tak, podziel się nim na swoich kanałach w social media, a ktoś planujący wycieczkę do Kanady Ci za to podziękuje!

Fajna okazała się ta nasza jednodniowa wycieczka do Victorii, stolicy B.C.

Victoria jako spodobała się nam.  Jednak chyba za wiele się nasłuchaliśmy achów i ochów o tym mieście, by tym naszym wyśróbowanym wymaganiom biedna stolica Kolumbii Brytyjskiej mogła sprostać.

Victoria jest ładna. Tyle, ile mogliśmy w jeden dzień zobaczyć. Myślę, że dwa dni na stolicę to sporo, zwłaszcza jeśli jesteś w Vancouver tylko kilka dni. W jeden dzień ogarniesz najważniejsze miejsca w Victorii, a w polecanych miejscach zjesz i wypijesz jak mieszkaniec tego nieco sennego, ale uroczego miasta.

Ale zacznę od początku.

Na początku jest prom. W 2016 roku pierwszy raz płynęliśmy kanadyjskimi promami, to trochę o nich napiszę.

Brzmi ciekawie? Ha, nie da się ukryć, że jest to atrakcja. Wycieczka do Victorii, nabiera innego wymiaru. To już cała wyprawa, c’nie?

Ile kosztuje prom i jak się na niego dostać?

Jak jest pogoda i można się pogapić zza burty wycieczka promem jest całkiem, całkiem. Ale jak nie ma pogody, to masz poczucie, że te 120 CAD za samochód i 6 ludzi w jedną stronę, to jednak spory wydatek.

Jak płynęliśmy do Nanaimo, to startowaliśmy z Horseshoe Bay, jak do Victorii, to z Tsawassen.

Obie przystanie promowe są osiągalne także dla ludzi bez samochodu!

Dojeżdżają autobusy miejskie, więc jak nie masz auta, też skorzystasz. Autobusy do portu Tsawwassen odjeżdżają z przystanku Bridgeport linii metra Canada Line. Staraj się złapać taki autobus, który jest w Tsawwassen przynajmniej 15 minut przed wypłynięciem promu. Po co się stresować i spieszyć.

W dodatku, jak masz samochód, a chcesz co nieco zaoszczędzić, możesz samochód zostawić na parkingu i wsiąść na prom jako pieszy pasażer. Jeszcze nie sprawdzaliśmy, jak to działa, ale jak będziemy płynąć na Bowen Island, to pewnie tak zrobimy.

Procedury dla zmotoryzowanych są takie:

  1. Podjeżdżasz samochodem do okienka.
  2. Uiszczasz opłatę albo pokazujesz papier – potwierdzenie rezerwacji.
  3. Czekasz w kolejce, aż zaczną wpuszczać na prom. Można wysiąść z auta, łazienkę zaliczyć, albo plac zabaw (wiadomo!) i w sklepikach pobuszować. Moższesz coś zjeść lub wipić kawę ze Starbucksa. Trochę jak na lotnisku.
  4. Wjedżasz na prom (zamachają na Ciebie i , zawołają, jak trzeba będzie wracać do samochodów).
  5. Parkujesz samochód (albo rower, ale z rowerem nie czekasz w kolejce aut, tylko podążasz jak pokazują znaki. Najczęściej wejście na prom jest wraz z pieszymi)
  6. Potem możesz zostać w aucie i spać, albo wyjść na pokład, posiedzieć. Dla dzieci jest kącik, są też stanowiska do pracy, z gniazdkiem. Na promie jest co robić, a zawsze i tak najtłoczniej jest w restauracji  – chyba podróż tak wpływa na ludzi ;).

Jak wybierasz się we popularne turystyczne dni, to warto wcześniej zrobić rezerwację obejmującą samochód. Niestety, mówi ona jasno, że i tak musisz pojawić się najpóźniej godzinę przed startem, żeby rezerwacja była honorowana. Kosztuje 18 CAD w jedną stronę.

Raz przyjechaliśmy 15 minut przed odpłynięciem i niestety nie wjechaliśmy już na prom. Mimo kupionego biletu. Ale nie mieliśmy rezerwacji.

Prom przybija do portu, ale Victorii jeszcze nie widać

Z przystani promowej Swartz Bay Ferry Terminal jest to Victorii jeszcze spoty kawałek. Ale jak nie masz samochodu, to kieruj się na autobus. Koleżanka Kanadyjka mówi, żeby jechać autobusem 70 Express, a nie 72 – jadą tą samą trasą, ale expresowy jest znacznie szybszy. To jedyne dwa autobus, które Cię dowiozą do Victorii.

Jeśli masz możliwość, siadaj na górnym pokładzie (double decker bus).

Autobusy zawiozą Cię do centrum Victorii, do portu, czy w pobliże hotelu. Ustal to z kierowcą autobusu podczas wsiadania.

Wjechaliśmy w rogatki miasta i pierwsze dopadło nas pierwsze zdziwienie: Dlaczego jest tutaj tyle hoteli?

W Victorii jest ich na prawdę sporo, większych i mniejszych. Dla zamożnych turystów i dla tych z chudszym portfelem.

Nie planowaliśmy spać, więc tylko ruszyliśmy w kierunku centrum. Nie nastawialiśmy się na mocne zwiedzanie. Nasze chłopaki i tak z zabytków najbardziej lubią oglądać Lego Store.

Nie jeździliśmy również na rowerze po Victorii, ale widać, że jest to bardzo dobry sposób na jej zwiedzanie. Sporo rowerzystów, w różnym wieku.

Chociaż Victoria wygląda na senne miasteczko, to jednak jest to miasteczko inne niż Vancouver, Seattle czy New York City (te amerykańskie miasta znamy, fakt nie za dobrze, ale wydają się nam dość podobne do siebie, takie wiecie, na jedno kopyto.) A Victoria jest inna. Myślę, że Monteal i Quebec też nas zachwycą swoim klimatem, jak już kiedyś tam zawitamy.

Plan naszej jednodniowej wycieczki w Victorii

Zaczęliśmy od spaceru po śródmieściu, czyli Downtown, w okolicach Parlamentu (który niestety był zamknięty do zwiedzania w weekend).

Z okolic Parlamentu można iść nadbrzeżem w prawo albo w lewo (stojąc twarzą w stronę wody).

Jeśli wybierzesz lewo, to przejedziesz się niedaleko kolorowych domków Fisherman’s Wharfs. A jeśli już dopadł Cię głód, to polecaną miejscówką na każdy apetyt jest Nourish Kitchen & Cafe.

Fisherman’s Wharfs

Spacerowaliśmy po uroczej wiosce pływających domków Fisherman’s Wharfs. Chłopakom się bardzo podobało, bo te domki są niewiele większe od pudełka z zapałkami. I w dodatku na wodzie! Przyglądając się niektórym posiadłościom ciężko było nie kwestionować gustu ich właścicieli, no ale o gustach się nie dyskutuje.

Co można tutaj zrobić oprócz spacerowania? Stąd startują wycieczki przygodowe: whale watching, kayaking and harbour boat tours, więc jeśli to Twoja bajka, to tu znajdziesz coś dla siebie.

A na koniec zjedliśmy szeroko sławione fish and chips (smażony kawałek ryby plus frytki plus mini sałatka), które smakowało tak samo jak popularne (GO Fish) and chips w False Creek w Vancouver, do którego kiedyś staliśmy ponad 40 minut w kolejce. Ja mam niepotwierdzone przekonanie, że wszystkie fish and chips smakują tak samo, nieważne jak sławne by były!

Jeśli chcesz spalić smażeninowe węglowodany, to proponujemy kontynuować spacer w ulicą Dallas Road, w stronę Beacon Hill park.

Ogden Point Beach

Podczas spaceru zatrzymaj się w Ogden Point Beach. Oglądanie zachódu słońca to jest to. Jest tam też latarnia. Bywa, że są trafisz na tłumy turystów ze statków wycieczkowych, ale może akurat wtedy ich nie będzie.

Beacon Hill Park

Majestatyczne pawie i przyjemny park czyli Beacon Hill Park . Dla dzieci są place zabaw, jest splashing park (czyli wybetonowane miejsce z sikawkami). Entuzjaści historii zatrzymają się pewnie przy First Nations Longhouse, czyli miejscu szczególnie ważnym dla rdzennych mieszkańców Kanady (służyło im m.in. do spotkań rdzennych społeczności).

Idąc w górę Dallas Road, dojdziesz w końcu do Cook Sterr Village. “Kawiarnie, uroczy klimat i pełno drzew” tak Tess, moja kanadyjska koleżnka opisuje dzielnicę swojego dzieciństwa. Tess poleca Moka House coffee, a niesamowita babeczka czekoladowa z quinoa, z Bubby Rose’s cafe, śni się je po nocach. Na większy głód wpadnij do Pizzeria Prima Strada.

Inner Harbour

A co jeśli od Parlamentu chcesz pójść w prawo (patrząc w stronę wody?)

Dobrze! Po drodze jest Inner Harbour, a na końcu całkiem miłe Chinatown.

Lot wodolotem pomiędzy Victorią a Vancouver to przeżycie samo w sobie. Możesz skorzystać z usług Harbour Air Seaplanes. Jeśli zapiszesz się do newslettera firmowego, dostaniesz informacje o zniżkach. Podobno podczas lotu pozwalają czasami usiąść w fotelu co-pilota!

W okolicy Inner Harbour warto odwiedzić:

  • księgarnię Munro’s Books (zachwycający budnek i wiele niezależnych publikacji);
  • Bard and Banker Pub – must stop, żeby napić się piwa;
  • w czasie weekendu mały targ i miłe dla oka budynki: Bastion Square;
  • Royal BC Museum czyli miejsce pełne kanadyjskich treści (i w dodatku niezbyt duże).

Victoria Chinatown

Polecamy spacer słynną wąziutką uliczką w najstarszym kanadyjskim Chinatown. Fan Tan Alley jest solidnie ukryta (jak nie możesz znaleźć, pytaj ludzi), ale warto jej poszukać, bo jest urocza.

Nie mam za dużo doświadczenia z chińskimi dzielnicami. Ta w Vancouver, choć odwiedzona przez nas zaraz na początku pobytu, nie doczekała się nawet wzmianki na blogu.

Nie lubię Chinatown w Vancouver.

Ale Chinatown w Victorii to całkiem przyjemnie miejsce. Nawet z lekka romantyczne. (No dobra, przesadzam trochę, ale na spacer jak najbardziej polecam).

Jeśli chcesz spróbować chińskiej herbaty, lokalesi polecają to miejsce: Silk Road Tea. A jeśli akurat masz ochotę na kawę, to zamów kubek “z przyjemnym widokiem” z patio kawiarni Union Pacific Coffee Shop.

To o co chodzi z tą wysoką herbatką, Kate? Ą i ę podczas high tea w hotelu Fairmont Empress to punkt do zaliczenia podczas wycieczki do Victorii

Dochdzimy do sedna sprawy! Jak mieszkasz w Vancouver dłużej, być może słyszałeś (a właściwie slyszałaś, bo to taka bardziej babska sprawa) o High Tea.

Spotkania przy High Tea to często urodziny w babskim gronie, babyshower, czy spotkania statecznych panien wczesnym popołudniem. Wiem, bo mam przybytek serwujący High Tea w moim bloku.

Ale High Tea z Victorii to jest inna sprawa.

To popularne wydarzenie, nie tylko wśród turystów. W mojej kanadyjskiej agencji dziewczyny organizują wyjścia z przyjaciółkami zwykle w dwa miejsca: Scandinave Spa w Whistler i właśnie High Team w Fairmont w Victorii.

A żeby wypić herbatę i zjeść minikanapeczki z serkiem Philadelphia i ogórkiem w hotelu Fairmont musisz:

  • zrobić rezerwację wcześniej i być na określoną godzinę, bo jak przegapisz, nie ma zmiłuj, zostaną Ci tylko drinki przy barze;
  • odpowiednio się ubrać (obowiązuje smart casual, więc lepiej poszarpane szorty zostaw na inną okazję);
  • przeczytać wszystkie powieści Jane Austin i sióstr Bronte (no dobra, z tym to żartowałam);
  • trzymać filiżankę herbaty z odchylonym paluszkiem (nie mogłam się powstrzymać). Podręczniki etykiety mówią, że absolutely no pinkies up!
  • wlać najpierw mleko do filiżanki, a potem herbatę;
  • wlać najpierw herbatę do filiżanki, a potem mleko (niestety, nie ma zgodności co do kolejności. Obie opcje mają swoich zagorzałych zwolenników i przeciwników. Moja rada – rozejrzyj się dyskretnie wkoło i zrób, jak sąsiedzi. Będzie tak samo smakowało, a co masz czuć się głupio!)
  • Podczas wysokiej herbatki próbuj przepysznych ciepłych ciastek jodowych, tzw. scones. Najlepiej z dżemem.

Wiem, wiem, jakie jeszcze pytanie Ci chodzi po głowie – czy w herbacie można maczać ciastko? Ja bym tego na Twoim miejscu nie robiła. Zwłaszcza w hotelu ze słowem Imperator w nazwie.

I co? Tess zapytałaby: that’s your thang? (= thing, w slangu). Czy high tea to jest właśnie to? Coś, co lubisz i się na tym znasz?

Bo jeśli nie, to poniżej znajdziesz inne, polecane miejscówki z jedzeniem i piciem.

Więcej polecanych miejsc, gdzie zjesz i wypijesz jak mieszkaniec Victorii

Tess podesłała mi całą listę. A ufam jej bardzo w kwestii jedzenia, bo na niejednym lunchu firmowym byłyśmy 😉

Te miejsca są trochę na uboczu turystycznych tras spacerowych. To tylko lepiej, prawda?

  • Makaron z charakterem, mniam, mniam. Miejsce zatłoczone, muzyka na żywo i cały chleb świata (all you can eat bread) w Pagliacci’s;
  • Dope cocktails (legit mixologists / interesting drinks) czyli coś dobrego do wypicia plus tapas do przegryzienia: drogi, ale dobry Veneto Kitchen + Bar;
  • Więcej drinków w The Drake;
  • Piwo Race Rocks Ale w lokalnym browarze Lighthouse Brewery;
  • Kuchnia himalajska w najbardziej angielskim mieście Kolumbii Brytyjskiej? Dlaczego nie! Zajrzyj do The Mint w piwnicy.
  • Piwko plus coś do zjedzenia – Spinnakers Gastro Brewpub. A Tess poleca ich śniadania podczas spaceru do Downtown;
  • Na niedzielny brunch wpadnij do:
    • OG Jam Cafe (mogą być kolejki przy wejściu);
    • Blue Fix Cafe (kolejki wysoce prawdopodobne!);
    • Floyd’s Diner on Yates (Jedzenie na tłusto i dobre na leczenie kaca).

Przyjemne miejsca poza Victorią, jeśli masz jeszcze trochę czasu

  1. Park prowincjonalny Sooke Potholes to tylko godzina jazdy od Victorii, a można błogo spędzić letni dzień.
  2. Point no point resort – miejscówka na smaczny lunch z widokiem.
  3. Może mały hike? Zacznij spacer na parkingu China Beach i idź w stronę Mystic Beach. To sympatyczny szlak i po drodze jest mały zgrabny most zwodzony (nie tak oblegany, jak Capilano Suspension Bridge). Resztę dnia możesz spędzić na któreś z plaż wzdłuż szlaku: Juan de Fuca.
  4. Prawie jak Ogród Van Dusen. A może nawet lepiej, czyli Ogrody The Butchart Gardens. Jedno z tych miejsc, dzięki któym Victoria ma ksywkę: Canada’s city of gardens. O innych polecanych ogrodach w Victorii i okolicach przeczytasz w tym wpisie na stronie Tourism in Victoria.

Kilka godzin w słonecznym, spokojnym mieście dobrze nam zrobiło.

Podobał Ci się wpis? Masz ochotę na więcej? Wiele takich nieoczywistych wiadomości przesyłam w newsleterze podlanym syropem klonowym.

Zapisując się do newslettera, wyrażasz zgodę na przesyłanie Ci informacji o postach i promocjach Kanada się nada.
Zgodę możesz w każdej chwili wycofać, a szczegóły związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności.

Victoria to dobre miejsce na jednodniowy getaway (wycieczka za miasto, dosł. ucieczka ).

Dla niektórych wciąż będzie nudnym miastem emerytów. Znam młode osoby, które zaczęły swój pobyt International Experience Canada właśnie tam, ale szybko przeniosły się do Vancouver.

Mam nadzieję, że mój post zachęcił Cię do odwiedzenia Victorii. I zobaczysz, że jej zakamarki (zwłaszcza te polecane przez Tess) są jak najbardziej hip!

Tagi: