Strona główna » 3 seriale kanadyjskie, które musisz zobaczyć, zanim przylecisz do Kanady

3 seriale kanadyjskie, które musisz zobaczyć, zanim przylecisz do Kanady

Pytanie, co jak wańka-wstańka, pojawia się w internetach. Szczególnie jesienią.

Co najlepsze na deszczowe popołudnie? Polecę seriale kanadyjskie

Ponieważ pada, i pada, więc jęczę i jęczę. I nie ma to jak dobry serial w deszczowe popołudnie. Otulić się kocem, kubek kakałka do ręki, kanapa blisko i oglądamy seriale. Świadomie i rozsądnie czyli na raz maks odcinek, albo total odjazd, czyli lecimy sezonami.

Zacierałam sobie rączki na ten wpis. Mniam, mniam seriale. Seriale na deszczowe dni, jakich dużo (dni, nie seriali) jest tą jesienią 2016, w Vancouver.

Znamy 3 seriale kanadyjskie, które warto zobaczyć, zanim przylecisz do Kanady. A po przylocie są jeszcze lepsze 😉

#1 MOTIVE

Motive, czyli Motyw. Brzmi jak typowy serial policyjno-detyktywistyczny, czyli ustalamy, kto zabił i dlaczego.

A wcale że nie! Nic nie trzeba ustalać, bo wszystko jasne od początku. Dla widza przynajmniej, bo ekipa policyjna musi się trochę nagłowić. Najczęściej mordercą okazał się ktoś bliski, najczęściej z błahego powodu.

Serial Motive obejrzeliśmy jakiś miesiąc przed przeprowadzką do Vancity, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że to miasto, że ta historia dzieje się w Vancouver. I trochę nam zajęło zorientowanie się, że rzecz dzieje się w mieście, w którym mamy spędzić najbliższy rok. Trzeba przyznać, że maskują się świetnie – żadnych tam odwołań typowo kanadyjskich, unikają jak ognia nazw Vancouver police czy inne  NYPD.

Tablic z nazwami ulic nie ma, Vancouver w kadrach przypomina dowolne północnoamerykańskie miasto. Pewnie taki był zamysł producentów, bo wtedy każde miasto może być tym miastem, gdzie dzielna pani detektyw Angie (w tej roli znana m.in z amerykańskiego The Killing, Kristin Lehman) szuka zabójcy z pomocą mocno francuskiego partnera, Oscara. Pomaga im bardzo kanadyjski detektyw Brian (grzeczny, co chwila przeprasza i śmiertelnie się oburza na brak recyklingu)

W sumie w Wawie też morderstwa, Kryminalni czy Prawo Agaty, a o takim Sandomierzu to nawet nie wspomnę, strach mieszkać. Jednak Motive jest od nich mroczniejszy. I bardziej deszczowy. W pierwszym sezonie lało co niemiara, więc z odcinka na odcinek miny nam się wydłużały coraz bardziej. Dręczyło nas pytanie: pada, serio, tyle pada w tym Vancouver? [teraz już wiemy i odpowiemy: tak, serio, tyle pada]

Motive bardzo lubimy oglądać, a jeszcze bardziej lubimy, jak go kręcą pod oknem naszym 🙂

Dobry film, żeby zobaczyć miasto, poznać Vancouver. Będąc w Kanadzie można poszukać miejscówek z filmu (na szczęście, to niekoniecznie są miejsca, gdzie lepiej się nie zapuszczać).

#2 FOUR IN THE MORNING

To jest serial, który trudno nam było obejrzeć przed przylotem do Vancouver. Z prostego powodu – po prostu go jeszcze wtedy nie kręcili.

Przeczytałam o Four in the morning kilka miesięcy temu w gazecie i od razu zechciałam zobaczyć. Głównie przez ten tytuł, Czwarta nad ranem. Ale niech Was nie zmyli, tak jak mnie – ze Starym Dobrym Małżeństwem, klimatem i tematem z ich piosenki Czarny blues o czwartej nad ranem, kanadyjski serial nie ma nic wspólnego.

Obejrzałam kilka odcinków i nie jestem w stanie z ręką na sercu odpowiedzieć, czy serial mi się podoba. Wciąga, tak, ale czy się podoba? Nie umiem rozeznać się w uczuciach, jakie mi towarzyszą podczas oglądania, ani po.

Rzecz się dzieje w Toronto, mamy czworo młodych ludzi, miasto i jego życie, ludzie i ich problemu. Często pokazane w sposób graniczący z absurdem. Obraz kanadyjskich dwudziestokilkulatków, multikulti, neurotyczne zachowania i pragmatyczne podejście do codzienności.

Jesli zatem przylatujesz na IEC (International Experience Canada aka Working Holiday visa) i szukasz jak najwięcej informacji o życiu w kanadyjskiej metropolii, o tematach, jakie poruszają Twoi kanadyjscy rówieśnicy, a przy tym chcesz poczuć lekko abstrakcyjny klimat, to ten serial jest dla Ciebie. Krótki i napakowany.

Szukasz kanadyjskich przyjaciół? Może po obejrzeniu tego serialu łatwiej będzie Ci ich zrozumieć, a co za tym idzie, nawiązać relację? Zawsze możesz przecież zacząć small talk od rzucenia mimochodem: Have you ever seen Four in the morning TV show?…

#3 DUE SOUTH

Due South musi być w tym zestawieniu. Musi. Dla nas to klasyka, bo oglądaliśmy, kiedy jeszcze w najśmielszych snach nie śniliśmy, że się znajdziemy kiedyś w Kanadzie.

Ameryka, a w niej zabłąkany policjant z RCMP w parze z szyderczym Amerykaninem. Cudowne zderzenie dwóch kultur, amerykańskiej i kanadyjskiej. Akcja Na południe dzieje się latach 90tych, ale smaczki kulturowe nic nie tracą na znaczeniu. Miły i uprzejmy kanadyjski policjant konny, w nienagannie odprasowanym czerwonym mundurze, rozwiązuje zagadki kryminalne z uśmiechem i jakże charakterystycznym dla Kanadyjczyków zrozumieniem dla inności (a czasami dziwactw) Amerykanów. Z jednej strony spokój, opanowanie, tradycja, a z drugiej rozemocjonowana, pędząca, nowoczesna Ameryka. Dogadają się? W serialu a i owszem, jednak w rzeczywistości Kanada pozostaje w cieniu Ameryki i wciąż jest przez nią mniej lub bardziej dobrodusznie poszturchiwana…


Dlaczego warto oglądać seriale kanadyjskie? Bo nawet jak nie jest powiedziane, że są o Kanadzie, to gwarantuję Ci, że znajdziesz sporo “kanadyjskości”. W ulicach na planie filmowym, w ujęciach przyrody, w zachowaniach aktorów, czy wreszcie w ich akcencie. Możesz mieć niezłą zabawę z wyszukiwaniem tych niuansów, które różnią kanadyjski serial i amerykański.

A, jeszcze jedna sprawa. Wszystkie filmy należy oglądać w oryginale (polski lektor skutecznie przeszkadza). W końcu trzeba ćwiczyć język angielski, c’nie?

Oglądając te wszystkie seriale, amerykańskie, kanadyjskie, te wszystkie filmy zachodnie, nie tylko spędzasz miło deszczowe popołudnie. Wyrabiasz sobie przy okazji jakąś wizję kraju.

I jak to wygląda teraz, kiedy już tu mieszkasz?


Tagi: