Wpis zaktualizowany 27 lipca, 2019
Napiszę tak: gdybym miała robić jakieś zestawienie najlepszych szlaków górskich, chociaż z góry dopuszczam zmienność takiego zestawienia i w ogóle ogarniam brak sensu robienia takiego, bo każdy szlak górski jest najlepszy w momencie, kiedy już na górę wejdziemy, niemniej jednak szlaki w Garibaldi Provincional Park, ooooo, moi drodzy, te szlaki są the best of the best.
Jak na razie w kategorii Dzika Kanada i #wgórachjestwszystkocokocham bezapelacyjnie wygrywa.
Szlak na Panorama Ridge w Garibaldi Provincional Park
Wejście na Panorama Ridge (oraz współidący z nim szlak na Black Tusk) znajdują się w wielce popularnym parku regionalnym Garibaldi, na północ od Vancouver, drogą Sea to Sky.
Szlak na Panorama Ridge ma wszystko czego oczekuję od gór:
- podejścia długiego, acz nieuciążliwego,
- najlepiej na początku i na końcu w lesie lub wśród drzew, coby za bardzo ze słońcem się nie zbratać.
- potem wyjścia na grzbiet, gdzie widoki są takie, że chce się piać z radości i nie wierzyć oczom.
- i jeszcze stopień trudności taki, że tylko niektórzy dają radę, żadnych tam niedzielnych turystów-gór zdobywców w japonkach i z reklamówkami (tak, tak, takie widoki panie tego, nie tylko pod Giewontem, również w B.C. uświadczysz).
A to jezioro na końcu o barwie niedookreślenia, no nie znam takiego koloru po prostu, więc to jezioro to element magiczny.
Jeziorko to kropka nad i ….. i szlaku dopełnienie.
Kilka wskazówek praktycznych o szlaku na Panorama Ridge
Najwięcej ludzi wybiera się jednak nie w wyższe partie gór, czyli na Panorama Ridge czy Black Tusk, ale nad jezioro Garibaldi, to które na naszych zdjęciach tak zachwyca.
Wtedy Grzbiet Panorama ogląda się z dołu.
Jak piszę: najwięcej ludzi, to mam na myśli tłumy, serio serio tłumy, którym nie straszne przejście 18 km z różnicą przewyższeń 800 m.
Przy jeziorze można się rozbić namiotem (za 15 dolarów od osoby bodajże) i jak już wszyscy sobie pójdą, w ciszy patrzeć na lodowce.
Ach.
W parku można również rozbić namiot na drugim kempingu wysokogórskim, Taylor Meadows, równie pięknym, choć nie nad jeziorem.
Na szczycie stoi Inuksuk, przez kogoś dla kogoś zostawiony.
To postać z kamienia, wywodząca się z kultury Inuitów, która oznacza: ktoś tu był oraz jesteś na właściwym szlaku?
Nic bardziej trafnego dla górskiego turysty!
Na zdjęciu naszym się niestety jakiś taki mały zrobił.
Ale kto szuka, ten znajdzie. A jak trzeba będzie, wdrapiemy się na Panorama Ridge ponownie, żeby mu lepsze ujęcie cyknąć.
Miejsca na kempingach zapełniają się w okolicach 9 rano, co oznacza, że ludzie wychodzą na szlak najpóźniej o 6 rano, o brzasku, bladym świtem!
A nie jest rzadkością namawianie się na wyjazd z Vancouver o 3 w nocy, żeby namiocik w parku Garibaldi mieć szansę postawić.
No to chyba rozumiecie skalę popularności tegoż.
Oczywiście my pechowcy, za późno przybyliśmy na parking (10 rano była) i już od wjazdu pomocna strażniczka wybiła nam z głowy pomysł spania na górze.
Na szczęście Kuba wypatrzył tuż przy drodze kemping prowadzony na ziemi Indian i przez Indian, więc koniec końców było się gdzie rozbić.
Plan nasz pierwotny zakładał, ze idziemy w góry, rozbijamy się na Taylor Meadows, idziemy na Black Tusk, wracamy na kemping i śpimy, następnego dnia idziemy na Panorama Ridge i schodzimy.
Ale ponieważ spaliśmy na dole, a nie na górze, sił, czasu i światła dziennego mieliśmy tylko na jeden z tych szlaków.
Wyszliśmy o 8 rano, na Panorama Ridge byliśmy około 14.
Wodę trzeba mieć ze sobą i dużo jedzenia, bo pod drodze miejscami jest sucho i pyliście.
Gdybym nie wiedziała, gdzie kręcili Władcę Pierścieni, z łatwością mogliby mi wmówić, że to tam. O ile komuś by się chciało sprzęt taszczyć na wysokość ponad 2500 m npm.
Zatem panie i panowie, na szlak namawiamy serdecznie, acz przestrzegamy uczciwie, że trudny.
Garibaldi Lake to nie jedyne take magiczne jeziorko w Parku Prowincjonalnym Garibaldi.
Szlakiem nieco dalej na północ dojdzie się do to fajnego jeziorka!
To fantastyczne miejsce: Wedgemount Lake
Historia naszego wyjścia w kilku punktach:
- Mimo że bez chłopaków, a więc bagaż ograniczony do minimum oraz tempo szybsze, niż wolniejsze, no więc mimo tego, że teoretycznie powinno być łatwiej, nie było.
- Było trudno, bo to szlak dla zaawansowanych, cały czas pod górę, z ponad 1000 metrowym przewyższeniem,
- …. ale za to jakie widoki, jaka radocha, jaka satysfakcja na szczycie. Na górze można także przenocować w blaszanej chacie za $15 albo w swoim namiocie za 10$.
- i oczywiście zrobić zdjęcia na Instagrama
Jeziorko jest, jak widać, po 3 h wchodzenia cały czas pod górę, pionową bardzo, jeziorko to miły akcent końcowy.
Niektórzy nawet się kąpali. Ale nie ja.
Ja głośno narzekałam w języku moim ojczystym, jakie to buty mam niesprawne i że za mało jedzenia wzięłam.
Na moje utyskiwania z drugiego kamienia pada dźwięczne: o rety, Polaków się tutaj nie spodziewałam.
I w taki oto sposób poznaliśmy Justynę, Gorzowiankę, wraz z mężem Irlandczykiem, mieszkających w Vancity [pozdrawiamy!.
To żywy dowód, nic nie zmyślam, serio serio, że jak ci kolegów w Kanadzie brakuje, to trzeba się wybrać w góry.
Nie chcesz samotnie chodzić po górach? Spróbuj tego:
- Na Facebooku jest lokalna grupa, która się organizuje co i rusz na wspólne hajki.
- Albo zapytaj wśród Polek na którymś z Polskich Babskich Spotkań.
Wycieczka pyszna, ale następnego dnia chodziliśmy z lekka jak marynarze. Na szeroko rozstawionych nogach. I wolno. Czyli jak zmęczeni marynarze po wieczorze w tawernie.
Czyli jak to w B.C. – morze i góry w jednym. Pięknie wprost!
Kto był w Parku Garibaldi i poleca inne szlaki?